WOO YORK: „Tęskniliśmy za życiem w trasie, ale przerwy są konieczne” #WYWIAD
WOO YORK to ukraiński duet z Kijowa, który od kilku lat robi zamieszanie na światowej scenie techno. Wydają dla tak uznanych labeli jak Drumcode, Planet Rhythm, Dystopian czy Semantica. Przed występem 30.11. w Muzeum Lotnictwa w Krakowie na imprezie this.place zdradzili nam, czemu nastąpiła przerwa w występach, czy lubią grać w naszym kraju, jakie miejscówki należy koniecznie odwiedzić w ich rodzinnym Kijowie.
Artur Wojtczak: Mieliście ostatnio przerwę w występach…Jaki był tego powód? Tęskniliście za didżejką?
WOO YORK (Andrew i Denis): Mieliśmy jakieś 2 miesiące wolnego od grania z kilku powodów. Jeden z nich jest dość prywatny i związany ze zdrowiem Denysa. Nie zagłębiajmy się w szczegóły, ale potrzebował trochę czasu, żeby się zregenerować, więc przez jakiś czas musieliśmy odpocząć, by naładować baterie mentalnie i fizycznie. Poza tym podjęliśmy kilka decyzji zarządczych, w tym tę o zmianie agencji bookingowej. Miesiąc temu staliśmy się więc częścią butikowej rodziny „Encode Tallent”, którzy teraz zajmują się naszymi gigami. Czy tęskniliśmy za życiem w trasie? Cóż, szczerze mówiąc, odpowiedź brzmi: i tak i nie. Każdy artysta, który ma rodzinę, zrozumie to. Jeśli dużo występujesz, to jest to dobre dla rozwoju i daje poczucie bycia na topie, bycia pożądanym przez publiczność. Z drugiej zaś strony nie widujesz zbyt często swojej rodziny, swoich dzieci. Ciągła trasa drenuje twoje zdrowie, w tym psychiczne i tego doświadczył Denis. Teraz wiemy już na pewno, że przerwy w pracy są po prostu konieczne. To także najlepszy czas na pracę w studiu, wykorzystaliśmy go w 100% i nagraliśmy sporo nowych utworów.
Wystąpicie ponownie w Polsce w listopadzie – i to nie nie w klubie, ale w specjalnej lokalizacji, którą jest…muzeum lotnictwa. Jak przebiegały wasze poprzednie występy w naszym kraju? Lubicie tu grać?
Kochamy Polskę! Naprawdę! W rzeczywistości Polska jest jednym z krajów, które najczęściej odwiedzamy. Kochamy ludzi i dobre jedzenie, a także musimy przyznać, że ostatnio polska scena muzyki elektronicznej rozwija się niezwykle prężnie. Odbywają się niesamowite festiwale, otwierają się świetne kluby, co tworzy dobry grunt dla nowych artystów. Możemy wspomnieć o tak niesamowitym festiwalu jak Audioriver, a także o tym świetnym klubie Smolna, w którym mieliśmy zaszczyt zagrać kilka razy. W zeszłym roku odkryliśmy również klub Tama, który robi naprawdę duże wrażenie. Mamy więc wyłącznie pozytywne wspomnienia i nie możemy się doczekać grania na This. Place!
Czy masz jakieś ulubione utwory/DJ-ów z polskiej sceny, których szczególnie lubicie lub szanujecie?
Szczerze mówiąc, nie bardzo śledzimy innych DJ-ów, ale kiedy koncertowaliśmy w Polsce, występowaliśmy na jednej scenie z kilkoma dobrymi artystami, m.in. z Leonem.
Wasz singiel „Rainforest Mystery” został wydany przez Drumcode we wrześniu. Ta wytwórnia odnosi w ostatnich latach wielki sukces, a nawet ma swój własny festiwal. Jak wyglądała współpraca z tą wytwórnią?
Drumcode to prawdziwie kultowa wytwórnia techno, która zainspirowała nas i wywarła na nas wpływ od czasów, gdy zaczynaliśmy naszą eksplorację muzyki jeszcze jako fani. To dla nas zaszczyt być tam wydawanymi. Pomysł, by zwrócić się do Drumcode pojawił się gdyż „Rainforest Mystery” to dość ciężki utwór o hipnotycznym klimacie i zdecydowaliśmy, że najlepszą platformą dla niego i oczywiście dla naszego profilu byłoby opublikowanie go na Drumcode. Skontaktowaliśmy się z Adamem, który zaproponował nam wydanie. Tak to wyglądało!
Opowiedzcie coś więcej o swojej rezydenturze z Afterlife na Ibizie – jak odebraliście „białą wyspę” podczas pierwszej i kolejnych wizyt?
Nasz pierwszy występ, a także nasza pierwsza wizyta na wyspie, odbył się w 2015 roku. Debiutowaliśmy w DC10 w ramach showcase’u „ Life and Death”. Od tego czasu nigdy nie przegapiliśmy ani roku bez grania na Ibizie. Dla nas Ibiza to nie tylko miasto imprezowe, to raczej niesamowite miejsce z piękną przyrodą. Zawsze staramy się tam odpocząć przez kilka dni i spędzić trochę czasu na wyspie, gdy mamy tam występ. Zawsze są świetne chwile relaksu z naszymi przyjaciółmi i czas na naładowanie baterii. Ibiza zawsze jest wielką przyjemnością, gdyż daje możliwość spotkań i rozmów z innymi artystami tam obecnymi.
Co polecilibyście polskim raverom odwiedzającym Kijów? Które kluby, sklepy muzyczne i bary są waszym zdaniem nieodzowne do zaliczenia?
To zależy od preferencji, ale decydowanie polecalibyśmy Closer – to najlepsze undergroundowe miejsce w mieście. Niedawno został też otwarty nowy klub, alem znajduje się w tzw. sekretnej lokalizacji. Można do niego dotrzeć tylko znając odpowiednich ludzi i hasła. Wkrótce będzie o nim głośniej i pojawią się bardziej oficjalne komunikaty. Powiem tylko, że stoją za nim ludzie związani z Berghain. Są też wielkie rave’y, takie jak Cхема i bardziej hipnotyczne eventy jak Rhythm Buro. Na pewno będziecie pod wrażeniem!
Wasze 3 klasyki klubowe to…
Powiedzmy, ze nie będą to tylko klasyczne klubowe single, ale też ulubione nagrania albumowe. Są to mianowicie:
Robert Hood – Minus
Robert Hood to człowiek, który wynalazł minimal. To track pokazujący to, co najlepsze w tym gatunku: jak pokazać maksumum przy minimum środków wyrazu.
Plastikman – Plasticine
Wczesny Plastikman to jedna z naszych największych inspiracji. To przykład hipnotycznego, minimalistycznego i „kwaśnego” piękna w muzyce prosto z lat 90.
Vril – Torus XXX||
Ten numer już stał się współczesnym klasykiem. Bardzo nas zainspirował, jest tak emocjonalny i głęboki, że wręcz wypełnia nasze dusze, ciągnąc nas do innego wymiaru!
Recondite – Tie In
Jesteśmy wielkimi fanami acidowych kawałków wczesnego Recondite’a. Jego album „Acid Test” na długo będzie gościł w naszych odtwarzaczach. Piękno i melancholia.
Voices From The Lake – Voices From The Lake
Donato Dozzy to ojciec hipnotycznego techno, a jego „partner in crime“ Neel nagrał ten niesamowity, unikatowy album, który jest i dla nas wielką inspiracją.
Published November 26, 2019. Words by Artur Wojtczak.