Ukraina podbija techno scenę UKR_001: ARTBAT i ETAPP KYLE
W cieniu wojny w Donbasie, Ukraińscy artyści podbijają scenę elektroniki. W pierwszej części felietonów o artystach z Ukrainy: ARTBAT i ETAPP KYLE.
Kiedy w kwietniu 2014 roku Denys i Andriij, znani szerzej jako Woo York, wydawali EP pt. Analogue Swamp, mniej więcej w tym samym czasie, na terenie Doniecka i miastach ościennych, pod rządowymi budynkami dochodziło do pierwszych krwawych demonstracji. Kiedy Stanislav Tolkachev kończył swój występ w trakcie polskiej edycji Boiler Room w marcu 2015 roku, niespełna 48 godzin później, w oddalonej od Warszawy o 1658 km miejscowości Szyrokino, miał miejsce kolejny krwawy atak na ukraiński garnizon ze strony rosyjskich separatystów. Kiedy duet Artbat występujący w ramach popularnego cyklu Cercle na wysokości blisko 400 metrów kończył swój blisko 80 minutowy występ w scenerii zachodzącego słońca na brazylijskiej „Głowie Cukru”, wojna na Ukrainie dobijała właśnie do połowy dekady.
6.5 lat krwawej wojny w rejonach Krymu, Donbasu i morza terytorialnego Ukrainy doprowadziło do śmierci blisko 14 tysięcy ludzi. Trudno jednoznacznie oszacować rzeczywistą liczbę ofiar, gdyż dane ONZ oparte są „jedynie” na materiałach fotograficznych, wideo, zeznaniach świadków, dokumentach czy raportach międzynarodowych.
Wynegocjowane w ramach Protokołu Mińskiego oraz działań Trójstronnej Grupy Kontaktowej obustronne i całkowite zawieszenia broni, póki co należy odłożyć do lamusa. Pomimo, iż 27 lipca 2020 roku obie strony konfliktu opowiedziały się za tzw. „całkowitym i wszechstronnym” przerwaniem ognia, w ciągu kolejnego miesiąca odnotowano ponad 900 przypadków złamania rozejmu. Wyniki raportu misji, cytowanego przez portal Ukraińska Prawda, są druzgocące i nic nie zapowiada poprawy sytuacji.
I choć większość z ukraińskich artystów już dawno opuściła swoje rodzinne strony tak nietrudno oprzeć się wrażeniu, iż w mniejszym lub większym stopniu, chętnie do nich wracają. Toczące się wojny i nostalgiczne wspomnienia związane z latami młodzieńczymi towarzyszą artystom zza naszej wschodniej granicy, a ich wpływ na prezentowaną twórczość niekiedy widać gołym okiem.
Artbat. Kieszonkowe wydawane na płyty CD, rekordy na Beatport’cie i tatuaż z napisem „Closer”
Nierozerwalnie związani z Ukrainą. Pomimo kłopotów, trapiących naszych wschodnich sąsiadów, Artur i Batish nie mają zamiaru opuszczać Kijowa. To tam, niemalże od urodzenia mieszkają, prowadzą swoje studio i planują dalszy rozwój.
Kijów zawsze był naszym domem i tutaj chcemy mieszkać. Nasza kreatywność i motywacja wynikają z faktu bliskiej obecności naszych rodzin i przyjaciół. Zawsze stanowią fantastyczne źródło inspiracji.
Początku kariery obydwu artystów należy upatrywać na przełomie lat 2003-2005, kiedy to w pojedynkę grywali w kijowskich klubach. To muzyka, bez względu na wszystko, zawsze była na pierwszym miejscu. Poznali się pod koniec 2015 roku w stołecznym klubie The LAB, w którym pracował Artur.
Początkowe spotkania przerodziły się we wspólne występy i pracę nad pierwszymi materiałami. Dzięki połączeniu imienia i pseudonimu Artur (Artur Kryvenko) i Batish (prawdziwe imię Vitalii Limarenko) powstał Artbat. Wizja, w której wspólnie podbijają światowe parkiety w imię szerzenia muzyki godnie reprezentującej Ukrainę, dawno przestała być wyłącznie wyobrażeniem. Kolejno bite rekordy na wszelkiego rodzaju platformach muzycznych i międzynarodowe wsparcie najgłośniejszych nazwisk ze świata elektroniki stawiają dwójkę przyjaciół w gronie jednego z najbardziej rozpoznawalnych wschodnio-europejskich projektów muzyki elektronicznej.
– Kiedy poznaliśmy się, chcieliśmy stworzyć coś reprezentującego Ukrainę tak, aby ukraińska muzyka była znana światu. Powoli się do tego zbliżamy. Kiedy wydaliśmy nasz pierwszy utwór w zachodniej wytwórni, byliśmy zachwyceni. Bardzo chcieliśmy zaprezentować ukraiński produkt w skali globalnej. Ukraina ma super scenę, która z dnia na dzień rośnie coraz bardziej. Jeśli chodzi o muzykę elektroniczną dysponujemy wieloma wykształconymi ludźmi”.
Ich muzyka łączy w sobie wszystko, co najlepsze w tanecznej elektronice. Melodia i głębia progressive, klimat techno, hipnotyzacja minimal i rytmika tech-house. Gdy Batish komponuje i pracuje nad basem, Artur w tym czasie szuka melodii i nowych pomysłów. Od najmłodszych lat wydawał całe kieszonkowe na muzykę. Mając 10-12 lat w miarę regularnie kupował kasety i płyty CD. Jednak to era Internetu i pierwsza praca zrewolucjonizowały muzyczne życie Artura, a dzięki wypłatom mógł do woli ściągać interesującą go muzykę. Batish również dzięki muzyce zawdzięcza możliwość bycia w miejscu, w którym znajduje się obecnie.
W 2019 roku zdobyli pierwsze miejsce w kategorii Breakthrough Artist w międzynarodowym konkursie DJ Awards. To do nich należy najlepiej sprzedający się utwór w 2019 roku na Beatport – „Upperground”, wydany na Diynamic oraz drugi najlepiej sprzedający się remiks w 2019 roku „Return to Oz” należący do Monolinka. W tym samym roku również „Atlas” autorstwa ukraińskiego duetu znalazł się na czwartym miejscu najlepiej sprzedających się utworów na Beatport.
Zawsze wierzyliśmy w naszą muzykę i pomysły. Kiedy wydaliśmy „Uplift” w Diynamic w marcu 2017 r., poczuliśmy wiatr w żagle. Poczuliśmy, że pchnęło nas to na inny poziom. Był to punkt zwrotny w naszej karierze. Podobnie jak „Mandrake”, który przy wsparciu Pete’a Tonga i Richiego Hawtina śmiało możemy ocenić jako osobisty przełom na scenie undergroundowej. To był dla nas sygnał, żeby wrócić do studia i tworzyć więcej muzyki. Wiedzieliśmy wtedy, że ludzie zdają się kochać naszą muzykę. Bycie w międzyczasie numerem 1, 2, 3 na Diynamic Top 10 label charts również ogromnie pomaga.
Opisując szerzej Artbat nie sposób nie napisać o innym numerze nieodzownie kojarzonym z Arturem i Batishem. Mowa o „Papillon”, który w 2018 roku bił nie mniejsze rekordy niż wspomniane wcześniej „Upperground” i „Atlas”. Wystarczy tylko wspomnieć, że w ciągu 5 dni od wydania znajdował się on na pierwszym miejscu listy Melodic House & Techno oraz ogólnego zestawienia Beatport w TOP 10.
– Wydanie na Diynamic zawsze było naszym głównym marzeniem. Uwielbiamy muzykę wydawaną w tej wytwórni. Jakby nie patrzeć jest ona najbliżej naszej wizji i stylu. Regularnie wysyłamy im muzykę. Pierwszy kontakt z labelem miał miejsce w 2016 roku, kiedy podpisaliśmy kontrakt z Rafael Cerato na EP „Four To The Floor”. Od tego czasu niemalże co tydzień rozmawiamy z Solomunem (jeden z dwóch założycieli Diynamic przyp. red.). Niedługo potem wybraliśmy kolejne 3 utwory na EP Planeta, którą od razu wydaliśmy. EP Upperground był naturalnym krokiem i kontynuacją. „Papillon” z kolei to dla nas wyjątkowy utwór. To nie jest zwykły kawałek, który słyszysz na wielu platformach z Melodic Techno. To artystyczna i niezwykle prawdziwa melodia, która wiele dla nas znaczy. Jesteśmy wdzięczni za miłość i wsparcie, jakie otrzymujemy oraz czujemy dumę z osiąganych rezultatów.
Kluczem do ich sukcesu jest potężne i pomysłowe brzmienie najwyższej jakości. Wydawnictwa za sprawą energii i mocy mają imponującą zdolność do napędzania zarówno kameralnych parkietów, jak i ogromnych aren. Głównie z tych powodów muzyka Artbat przyciąga uwagę wielu znanych artystów. Niekwestionowane autorytety ze świata muzyki tanecznej na czele z Solomunem, Maceo Plexem, Richie Hawtinem regularnie prezentują twórczość dwójki przyjaciół z Ukrainy w granych przez siebie setach.
Jedna dziewczyna zrobiła sobie tatuaż ze słowami z naszej piosenki „Closer”. Podróżowała z nami niemalże wszędzie i kiedy w końcu postanowiła się z nami zapoznać i porozmawiać, zaczęła płakać. W takich momentach zdajesz sobie sprawę, że dajesz ludziom znacznie więcej niż tylko rzeczy materialne. Dajesz niematerialne uczucie szczęścia, głębię emocji, powiew fantazji, wszystko, co może się wydarzyć w środku, czego nie możesz kupić. Jeśli robisz to dla pieniędzy, kończy się to bardzo szybko. Jeśli chodzi o słuchanie muzyki, możesz wejść w siebie i stworzyć głęboki wewnętrzny świat, który jest tylko Twój.
Etapp Kyle. NRD, dzieciństwo u babci i kijowskie glamour party
Z uwagi na ojca, który był wojskowym, wczesne lata spędził w Niemieckiej Republice Demokratycznej. Po upadku Muru Berlińskiego wrócił do Czerniowiec, rodzinnej miejscowości, której przez kolejne 20 lat niemalże nie opuszczał. Większość dzieciństwa spędził 70 km od domu z babcią na wsi. Jedyny kontakt ze światem utrzymywał dzięki zepsutemu telewizorowi odbierającemu dwa krajowe kanały. Sergii Kushnir, bo tak w rzeczywistości nazywa się Etapp Kyle, po swoje początki z muzyką sięga daleko wstecz, bo aż do ukraińskiego i rosyjskiego popu, lokalnego folu i muzyki klasycznej, z którą miał okazję zaznajomić się w szkole muzycznej.
Myślę, że muzyka klasyczna była najlepszą rzeczą, z którą mogłem mieć wówczas kontakt. Miałem około 8 lat i interesowało mnie wiele rzeczy. Zanim pierwszy raz usłyszałem techno, poruszałem się bardziej w klimatach dark-tribal-progressive-house. Istniało fałszywe przekonanie, że urodziłem się w Niemczech, ponieważ mieszkałem tam wcześniej z rodziną i przez to często nie byłem akceptowany wśród innych dzieci w szkole i poza nią. Nie żeby mi to bardzo przeszkadzało, ale myślę, że zaczęło to kształtować moją potrzebę wyrażania siebie.
Zanim w 2015 roku został rezydentem Berghain wcześniej można było go dostrzec głównie w moskiewskim klubie ARMA 17. Dziś Etapp Kyle jest postrzegany jako jeden z największych ukraińskich artystów, którego produkcje wydają jedne z najbardziej renomowanych wytwórni na czele Ostgut Ton, Klockworks i Semantica Records.
Pierwsze występy przyszło mu grać w swoich rodzinnych stronach w czasach, gdy w klubach nie było muzyki elektronicznej. Jeśli chciało się występować trzeba było grać tak, jak zażyczyli sobie tego właściciele. Z czasem, 21-letni wówczas Sergii, został dyrektorem artystycznym klubu w centrum miasta. Jako jedni z pierwszych zaczęli grać muzykę elektroniczną, jednak po jakimś czasie wszystko się zmieniło. A wszystko za sprawą właściciela, który dobrze prosperujący klub zamienił w „kijowskie glamour party”. W największym skrócie? Dziewczyny w szpilkach z szampanem. Zapał szybko minął.
Szybko straciłem zainteresowanie taką sceną i zdecydowałem, że chcę rozpocząć pracę przy produkcji. Zacząłem więc zgłębiać się w podstawy tworzenia muzyki, jak również systematycznie nagrywać miksy.
Kolejne lata spędził studiując informatykę w Czerniowcach. Z braku niewystarczająco dobrego internetu i stałego źródła nowej muzyki Sergii wraz z przyjaciółmi zmuszony był opierać swoje występy na tej samej muzyce z jednego twardego dysku. Łatwo nie było.
Nie jestem w stanie opisać słowami, jak bardzo martwiłem się o swój twardy dysk, który zawsze skrupulatnie pakowałem w kilka ręczników w trakcie podróży.
Ryzyko i poświęcenie w końcu się opłaciły. Przeprowadzka do Moskwy utorowała Etappowi drogę do jego pierwszej rezydencji, gdzie mógł doskonalić w pełni swój warsztat jako DJ i w pełni skupić się na muzyce. Tak w 2009 roku poznał swoich najlepszych przyjaciół, Nikitę i Kyryla. Dwójka znajomych współpracowała od pewnego czasu z moskiewskim klubem ARMA17, któremu dowodziła Natasha Abelle.
Chłopaki dali jej moje miksy do posłuchania, w wyniku czego zostałem zaproszony do występu w jej klubie, w którym z czasem zostałem rezydentem. Dziwnie może to zabrzmieć, ale po latach zrozumiałem, że nie chcę grać w klubach, w których line-up jest pełen modnych nazwisk. Dla mnie ważne jest, aby osoba, która mnie zaprasza, wyraźnie rozumiała, dlaczego to robi. Czasami jest tak, że kierowca przyjeżdża po Ciebie na lotnisko, zabiera cię do hotelu, dostajesz zapłatę za obsługę pokoju, potem przychodzisz grać, a to wszystko bez wiedzy, kto cię zaprosił. Z reguły takie imprezy nie mają duszy i klimatu. Wolę bardziej osobiste podejście, zwłaszcza jeśli chodzi o sztukę.
W 2012 roku przyniósł kolejny punkt zwrotny w karierze ukraińskiego producenta. Na zaproszenie znajomego Etapp pierwszy raz miał okazję odwiedzić Berlin. Powód? Konferencja muzyczna. Tego samego dnia, późnym wieczorem niewinny weekendowy wypad przerodził się w – a jakżeby inaczej – wizytę w Berghain.
Nie wpuścili mnie, jednak wbrew wszelkim przeciwnościom losu udało mi się wejść rano. Zwykle, jeśli przy pierwszym wejściu mówi się „nie dzisiaj”, oznacza to, że w ten weekend do klubu nie wejdziesz. Najważniejszą częścią tego dnia był dla mnie występ Bena Klocka, którego muzyka zrobiła na mnie oszałamiające wrażenie. Doskonale pamiętam tamtą niedzielę. Tańczyłem przez 8 godzin. Następnego dnia wróciłem na Ukrainę na fali silnej inspiracji. Podróż ta stała się impulsem do stworzenia moich pierwszych utworów.
Nikita wiedział o moim „spotkaniu” z Benem. Pewnego dnia zadzwonił do mnie o trzeciej nad ranem z imprezy w Armagh, na której grał Richie Hawtin. Poprosił mnie o przesłanie najnowszego materiału, po czym nagrał płyty demo bezpośrednio w biurze klubu i wręczył je Richiemu. Moje demówki dostali również Steffi i Ben, którzy występowali w Moskwie dzień później. W ciągu tygodnia skontaktował się z nami Richie i rozpoczęliśmy rozmowę na temat wydania mojego utworu „Drama” na składance odnowionej wytwórni Minus.
Ostatecznie Drama wraz z trzema innymi utworami znalazły się na EP Klockworks 10
u… Bena Klocka. Obiecane pierwotnie wydawnictwo przeleciało koło nosa Hawtinowi, gdyż – jak przyznał Etapp Kyle – muzycznie bliżej mu do oficyny Klocka. Kilka miesięcy później na zaproszenie kanadyjskiego artysty Sergii miał możliwość występu na jednej z imprez cyklu ENTER. na Ibizie. Kolejny weekend przyniósł pierwszy występ w Berghain na Klockworks Showcase.
Etapp Kyle dzięki swoim wyjątkowym i abstrakcyjnym metodom opowiadania historii stworzył eksperymentalne brzmienie czyniąc go jednym z autorytetów techno Europy Wschodniej. Za sprawą zmian dokonanych po 2014 roku na terytorium Ukrainy wiele aspektów zmieniło na znaczeniu w oczach 33-latka. Nostalgiczna podróż do lat młodości skusiła reprezentanta Ostgut Ton w tym roku do podjęcia prac nad Nolove, czterościeżkowej EP, filmu krótkometrażowego i wystawy internetowej poświęconej zachodniej Ukrainie. Projekt skupiony wokół muzyki i dzieł sztuki z rodzinnych stron stanowi za nieodzowny element współczesnej twórczości artysty przybliżając tym samym odbiorcom swoje pierwsze spotkania z techno i głębie swojej tożsamości kulturowej.
Chciałem uchwycić klimat mojego dzieciństwa. Chwile i momenty, kiedy gubiłem się z przyjaciółmi wśród bezimiennych budynków w naszej okolicy. To sprawia, że projekt jest bardzo osobisty i dlatego niektóre sceny z filmu mogą wydawać się nie mieć sensu. Zima to bardzo ważny sezon w kulturach słowiańskich, a Ukraina nie jest wyjątkiem. Jako że większość najważniejszych świąt religijnych przypada na zimę, chciałem po prostu, aby ten klimat był widoczny na filmie. Innym ważnym aspektem przy realizacji projektu było to, że na początku planowaliśmy filmować tylko ludzi. Jednak nuta nostalgii, której doświadczyłem w momencie odwiedzenia miejsca, w którym się urodziłem sprawiała, że musiałem pokazać znacznie więcej.
Published November 09, 2020. Words by Damian Badziag.