Scuba: “Czy jako artysta jesteś wystarczająco zmotywowany, by tworzyć w różnorodny sposób? – #WYWIAD
Niezwykle trudno opisuję się artystów takich, jak on. Pozwólcie, że przedstawię go nie tylko przez pryzmat muzyki, a skupię się na jego podejściu do procesu kreatywnego, myśleniu dalekim od schematów i dystansie wobec oczekiwań. "Za każdym razem, gdy robisz coś w inny sposób, tracisz część swoich odbiorców", mówi Paul Rose, znany jako Scuba. Brytyjski DJ i założyciel wytwórni Hotflush Recordings obraca się w wielu gatunkach elektroniki i śmiało czerpie z nich inspiracje, ale absolutnie nie boi się drogi w nowe, nieznane i jeszcze nieodkryte.
Z Paulem spotkałam się w październiku 2022, podczas Amsterdam Dance Event, tuż po nagraniu kolejnego odcinka jego autorskiej audycji – Not A Diving Podcast – z udziałem Ellen Allien. Rozmawialiśmy nie tylko o muzyce i inspiracjach, ale też o odwadze, by tworzyć w nieszablonowy sposób, rzeczywistości zarabiania na serwisach streamingowych oraz 20. rocznicy działalności jego wytwórni.
Agata Omelańska: Witaj, Paul! Co u Ciebie słychać, jak płynie życie i co dzieje się w muzycznym wszechświecie Scuby? Opowiedz o swoich najbardziej aktualnych projektach.
Scuba: Cześć! Jestem świeżo po nagraniu pierwszego odcinka live mojego podcastu, tutaj, podczas ADE, i naprawdę się tego bałem. Obecność publiczności robi swoje; zabranie głosu wśród przed nią jest jedną z tych rzeczy, których ludzie obawiają się najbardziej – a podobno przemawianie na forum przeraża bardziej, niż śmierć. Miałem trochę obaw, ale ostatecznie wszystko poszło OK – moim gościem była Ellen Allien, i wypadła naprawdę wspaniale, więc cieszę się, że mogliśmy dostarczyć delegatom ADE wiele dobrego contentu.
Co tydzień przygotowuję nowe odcinki podcastu, co jest dla mnie wielką zmianą. Przez 40 tygodni roku zrobiłem ich równo 40, a do tej pory nie miałem z czymś takim do czynienia, i od nikogo się tego nie uczyłem. Dzięki temu szybko przyswaja się nową wiedzę.
By loading the content from Soundcloud, you agree to Soundcloud’s privacy policy.
Learn more
Jako twórca-samouk, jakie trudności napotykasz podczas przygotowań do ‘Not A Diving Podcast’? Który etap jest dla Ciebie najbardziej wymagający i stawia przed Tobą największe wyzwania? Czy po zdobytym już doświadczeniu jest to o wiele łatwiejsze i weszło Ci w krew?
Tak jak wspomniałem: nie miałem doświadczenia w przeprowadzaniu wywiadów, zanim nie zrobiłem pierwszego. Bardzo pomogło mi słuchanie podcastów z różnych dziedzin, więc wykonałem swój własny research, zanim sam zacząłem nagrywać. Generalnie jestem wielkim fanem tej formuły, jako że jest to długa, otwarta rozmowa bez żadnej listy obowiązkowych tematów do poruszenia. Po prostu postanowiłem to zrobić, i pomyślałem, że będę w tym dobry…
…i muszę przyznać Ci rację, bo Not A Diving Podcast słucha się lekko; czuć naturalność, autentyczność między Tobą a zaproszonym gościem. Rozmowa z Ellen nie była tu wyjątkiem, i pomyślałam wręcz, że masz sporo dziennikarskiego doświadczenia.
… Coś w tym jest, mam za sobą 40 tygodni przygotowań podcastów (śmiech)! Jeszcze z pół roku temu nie podjąłbym się nagrania odcinka live, ale ten dzisiejszy wyszedł naprawdę OK. Rano brałem też udział w jednym z paneli ADE, poświęconym zarabianiu na serwisach streamingowych, z udziałem moderatora – występowałem tam w roli “gadającej głowy”, więc nieco się rozluźniłem i nawet mimo stresu, po zakończeniu dyskusji poczułem się o wiele bardziej wyluzowany. Generalnie jestem z nich zadowolony.
Jak czułeś się w roli panelisty, głosu eksperta na konferencji muzycznej? Czy to było dla Ciebie spore wyróżnienie, czy nie traktujesz tego w jakiś szczególny sposób?
Cóż, jeśli robisz coś od naprawdę długiego czasu… Tak, w przypadku każdej rzeczy, którą się zajmujesz, przez moment jesteś zupełnym nowicjuszem, wszystko jest nowe i zwyczajnie się tego uczysz. Oczywiście, jest ogromna różnica między etapem nauki a pracą, z której się utrzymujesz. Pamiętam, że gdy jeszcze studiowałem – a moim kierunkiem była historia – brałem udział w różnych kursach czy seminariach i byłem kompletnie przerażony tym, że czegoś nie wiem. Ale w momencie, w którym coś staje się Twoją pracą, po prostu chłoniesz wiedzę bez zbytniego zastanawiania się nad tym.
Doświadczenie to jedna sprawa. Drugą jest, niewątpliwie, publiczność, przed którą występujesz. Ekspert nie może być jednak zbyt pewny siebie, lub mówić wyłącznie o faktach, a jednocześnie zupełnie nie posiadać własnego zdania, czyż nie?
Prawdę mówiąc, dzisiejszy poranny panel był poświęcony zarabianiu na serwisach streamingowych, i sposobom, by to osiągnąć. Spośród sześciu zaproszonych gości tylko ja byłem osobą, która de facto do tego dąży – byłem jedynym artystą; twórcą muzyki i podcastu. Obok mnie siedzieli CEO związku niezależnych wytwórni, przedstawiciele Soundcloud’a czy innych platform, więc naprawdę ważni ludzie w branży. Wiedzą, czym się zajmują w swoje działce, lecz – szczerze mówiąc – nie znajdują się na samym końcu tego, czego dotyczył temat dyskusji. Czyli życia ze swojej twórczości.
A zatem: siedziałem tam jako założyciel małej wytwórni, odnoszący względne sukcesy DJ, ale nie jakaś wielka gwiazda… A siedzący tuż obok mnie szef wyżej wspomnianego związku komentuje moje słowa: “Nie, nie masz racji!” (śmiech). Więc, nawiązując do wspomnianego wcześniej doświadczenia, które się liczy, to w zupełności się z Tobą zgadzam.
Jeśli mowa o doświadczaniu i odwadze, by pokazywać siebie i swoją twórczość w autentyczny sposób: Twój styl jako producenta uległ sporej zmianie od początków kariery aż po dziś. Zmiana ta jednak nie zawsze odpowiada purystom muzyki elektronicznej… Czy uważasz, że niektórym artystom “wolno więcej”; mają przyzwolenie na to, by częściej eksperymentować ze swoim brzmieniem, a innym wcale?
Jednocześnie musimy też akceptować to, że w pewien sposób nas to dotknie. Za każdym razem, gdy chcesz robić coś inaczej, musisz liczyć się z tym, że stracisz część swoich odbiorców – i osoby, którym zwyczajnie się to nie podoba, po prostu odejdą. Ale jeśli chcesz postrzegać to wyłącznie w bardzo chłodny, biznesowy sposób, oczywiście najbardziej opłaca się robienie wciąż tego samego, bez ustanku. Znalezienie rzeczy, która przynosi Ci sukces, i robienie tego. Bycie Arminem van Buurenem. Finansowo na pewno się to opłaci.
To najłatwiejsza droga do sukcesu. Zostań mistrzem w dziedzinie, która jest bezpieczna i która najlepiej się sprzedaje…
Ależ oczywiście! I wciąż jest w tym pewna wartość artystyczna; nie zaprzeczę temu i nie uznaję tego za coś złego. Mam raczej na myśli to, że dla niektórych ludzi wewnętrzną motywacją jest działanie w inny sposób, niż do tej pory, nieprawdaż?
Eksperymenty ze stylem pociągają za sobą pozostawienie starej, dobrze znanej ścieżki, by można było odkryć zupełnie nowe dźwięki, gatunki, kombinacje. Oto, z czego składa się droga rozwoju, zarówno osobistego, jak i zawodowego!
Dokładnie tak! Jeśli chodzi o moje produkcje spod znaku house’u, techno czy dubstepu, widzę między nimi pewne podobieństwa – ale ludzie przeważnie słuchają ich w inny sposób, nie zagłębiają się w nie aż tak mocno. Część z nich zapewne to robi, ale zdecydowana większość słuchaczy jest pasywną grupą odbiorców, korzystającą z playlist na Spotify czy w innych serwisach. Puszczą nitkę moich utworów sprzed 10-15 lat wstecz, wymieszaną z obecnymi produkcjami, i będą postrzegać mnie jako zupełnie innego artystę. “Czy to wciąż ten sam producent, ten sam gatunek?”. Bo, prawdę mówiąc, ludzie myślą i postrzegają muzykę właśnie przez pryzmat gatunku – jeśli więc nie tworzysz jej w tym samym, znanym już stylu, zapewne musisz być już zupełnie kimś innym.
I tak, jest to dla mnie ekstremalnie frustrujące – ale taka jest rzeczywistość. Musisz ją zaakceptować… A odpowiadając na Twoje pytanie: myślę, że mi wolno. Jako producent dokonujesz wyboru: czy jesteś wystarczająco zmotywowany do tego, by tworzyć w różnorodny sposób? Czy chcesz wziąć za to również finansową odpowiedzialność i podążać za swoją wizją artystyczną?
A zatem: czy jest możliwe połączenie kreatywności i nieszablonowego myślenia z sukcesem finansowym?
Cóż, jeśli chcesz się z tego utrzymywać… (śmiech)
To pytanie nie należało do oczywistych!
Tak, tak, wiem o tym! Moją odpowiedzią byłoby to, że naprawdę musisz podchodzić do tego biznesu w poważny sposób. By robić rzeczy, które są inne, należy zrozumieć, że trzeba je sprzedawać, ale i pracować o wiele ciężej, by przekazać swoją wizję.
A to o wiele trudniejsze, niż oświadczenie: “Oto mój kolejny album, który brzmiał jak poprzedni, i który się wam spodobał”, czyż nie? Co więcej, również ścieżka sprzedażowa jest też o wiele trudniejsza, niż w przypadku tego, co znane i przewidywalne.
Jestem jednak przekonany, że jest to możliwe. Może pod koniec swojej kariery będziesz mieć mniej pieniędzy, lecz tak naprawdę nie jest to centralnym punktem działalności jako muzyka. Każdy chce zarabiać i się utrzymywać – a wręcz musi to robić – i to podejście zmienia perspektywę.
Wróćmy na moment do korzeni. Gdybyś mógł wybrać jeden gatunek muzyki elektronicznej lub artystę, który zrobił na Tobie największe wrażenie i stał się początkiem Scuby jako producenta, co / kto by to był?
Jako że zaczynałem w początkach sceny dubstepowej, to właśnie jej zawdzięczam najwięcej – i były to nawet czasy, zanim jeszcze ten gatunek nazwano “dubstepem”. Tak naprawdę na moje inspiracje składały się dwa główne nurty: UK garage i drum and bass, oraz cała przestrzeń pomiędzy nimi. Te dwa gatunki są nierozerwalnie ze sobą związane; jeden nie może być wymieniany bez obecności drugiego, nieprawdaż?
Od tego wszystko się zaczęło, i oczywiście mam na swoim koncie produkcje spod znaku early works, tak jak wszyscy inni na tym świecie…
Nic w tym dziwnego – każdy ma swoje “wczesne początki w piwnicy”…
Oczywiście, że tak! Ale, w odniesieniu do londyńskiej sceny, z której się wywodzę, to UK garage, jungle i drum and bass były kluczowymi brzmieniami.
A co sądzisz na temat tych pierwszych inspiracji – dubstepu, jungle i drum and bass – które powracają do muzyki elektronicznej? Wiadomo, że z jednej strony mamy popularny radiowy dubstep, a z drugiej: good ol’ true school. Czy zbliża się koniec dominacji techno, czy to tylko jedna z fal mody, trendów?
One są w ciągłej grze! Drum and bass jest naprawdę potężny – patrząc tylko na samą Wielką Brytanię, Andy C grywa swoje sety na Wembley Stadium. On i inni artyści, którzy byli obecni na bassowej scenie od samego początku i tworzyli ten gatunek, sprzedają po 25 tysięcy biletów na występy w Londynie, co jest ogromną liczbą. Są nawet więksi, niż Carl Cox!
… “All My Homies Hate Skrillex…”
Och tak, ale to zupełnie inna sprawa.
Była naprawdę ogromna! Myślę, że to, co obecnie dzieje się w muzyce, to rozpryskiwanie się brzmień na wiele pomniejszych gatunków.
Dodatkowo to, co zdawało się być małym zjawiskiem lub podgatunkiem, ewoluowało – a gdy się w nie zagłębisz, w środku dzieje się naprawdę wiele. Ale jeśli tego nie zrobisz, wiele rzeczy i trendów może ci umknąć. Teraz krajobraz jest o wiele bardziej rozmyty, w porównaniu do np. 10, 15, 20 czy 25 lat wstecz. Cała scena muzyczna – i nie mam tu na myśli wyłącznie elektronicznej – jest coraz bardziej rozproszona i rozbita, a przez to jest bardzo trudno być z nią na bieżąco i wiedzieć, kto jest naprawdę dobry.
W jaki sposób odsłuchać je wszystkie? Musielibyśmy robić to na okrągło, codziennie. Może 1% z nich – lub nawet mniej – jest dobry; ułamkowa część jest wspaniała (lub żadna z nich nie jest), ale w obliczu tak ogromnej ilości muzyki, na pewno coś zostanie pominięte. Tak jak wspomniałem: z jednej strony, ta muzyczna lawina jest dobra, ale z drugiej bardzo utrudniająca. A wracając do jungle, drum and bass i dubstepu – tak, to zdecydowanie się dzieje, i jest to bardzo znaczące zjawisko. Niemniej jednak, bardzo łatwo przegapić to, co wartościowe.
Nawet nie wiesz, jak bardzo cieszy mnie ta odpowiedź – polska scene elektroniczna zdaje się nie widzieć innych gatunków poza techno, i jest to naprawdę masowa popularność. Moim zdaniem DNB nie otrzymuje należytej uwagi, ale w obliczu tego, co mówisz, już nie mogę się doczekać na coraz więcej połamanych brzmień do odkrycia.
Wróćmy jeszcze na chwilę do 20-lecia działalności Hotflush Recordings oraz Twojego nowego albumu. Czy mógłbyś opowiedzieć trochę o planach na najbliższą przyszłość?
Cóż, nie przygotowaliśmy niczego na 10. rocznicę – nawet nic o tym nie wspomnieliśmy. Myślę więc, że na 20. powinniśmy coś już zrobić… Naprawdę, nie mogę powiedzieć zbyt wiele, ale możesz sobie to wyobrazić: przed nami cały nowy rok, więc będzie się działo.
20. rocznica działalności Hotflush Recordings: dwie dekady eksplorowania różnych obliczy muzyki elektronicznej oraz obecność wyjątkowych artystów. Recondite, Locked Groove, Mount Kimbie, Benga, Sepalcure, George Fitzgerald – to tylko niektórzy z niezwykle utalentowanych muzyków, którzy pojawili się w Twojej wytwórni. Patrząc na ich kariery z perspektywy czasu (oraz wydawcy-mentora): z którego z nich jesteś dziś najbardziej dumny i dlaczego?
Trudno jest wybrać tylko jedną osobę. Oczywiście, w pewien sposób jest to przykre i nieco frustrujące, gdy artysta, którego odkryliśmy, decyduje się nas opuścić i podpisuje kontrakt w naprawdę dużej wytwórni.
Patrząc na to z perspektywy czasu, cieszę się, że mieliśmy wkład w rozwój danego artysty i przyczyniliśmy się do jego kariery. Mount Kimbie i George FitzGerald są tego bardzo dobrymi przykładami, jako że w Hotflush wydali swoje pierwsze nagrania, a na bardzo wczesnym stopniu rozwoju ich karier pomagałem im w pracy nad brzmieniem.
Oboje wydali u nas bardzo dużo dobrych materiałów, ale poczułem, że uczynienie kroku naprzód w postaci podpisania kontaktu z labelem o większych możliwościach i infrastrukturze było dla nich bardzo dobre: Mount Kimbie w Warp, a George – w Domino. I jeden, i drugi doskonale sobie radzili w nowych wytwórniach, więc to były zdecydowanie dobre decyzje. I, tak jak wspomniałem na początku, patrząc wstecz, mogę być szczęśliwy z pracy, którą wykonalimy, oraz wpływu, jaki mieliśmy.
Published April 07, 2023. Words by Agata Omelańska, photos by materiały prasowe & Rui Augustus.