Satl: Mój debiutancki album jest pewnego rodzaju statementem artystycznym #WYWIAD
Satl - utalentowany polski producent drum'n'bassowy, który z powodzeniem robi karierę na całym świecie, wydał właśnie nowy album "Gloom". Przy okazji tej premiery rozmawiam z artystą o pracy nad płytą, graniem w tak kultowych miejscach jak Paradiso czy Fabric, kondycji polskiej sceny dnb.
Artur Wojtczak: 18-go listopada w amsterdamskim The North Quarter ukazał się Twój nowy album „Gloom”. Jak długo nad nim pracowałeś i czy nagrywany był w Polsce?
Satl: Dokładnie! Jestem bardzo podekscytowany z uwagi na to, że jest to moja debiutancka płyta długogrająca. Całość została wyprodukowana przeze mnie w Polsce, w Gdańsku od początku 2020 roku do czerwca 2022. Każdy z wokalistów nagrał wokale w swoim zakresie, z żadnym z nich nie miałem okazji współpracować osobiście w studio.
W jaki sposób dobierałeś wokalistów / wokalistki do poszczególnych numerów? Czy pochodzą oni z twojej „listy marzeń” jeśli chodzi o kooperacje?
Satl: Myślę że dobór wokalistów jeśli chodzi o ten projekt nie był w 100% zamierzony. Produkuje strasznie dużo muzyki i część z tych numerów była gotowa prędzej niż inne.
Z uwagi na to, że lubię współprace z ludźmi z różnych gatunków, z całego świata to mam w swojej kolekcji niewydanych jeszcze utworów całkiem pokaźną ilość właśnie takich kolaboracji które prędzej czy później pewnie też ujrzą światło dzienne.
Saigo to wokalista z którego twórczością zapoznałem się podczas remiksu który wykonywałem dla innego artysty, tak spodobał mi się jego wokal, że postanowiłem odezwać się do niego i nagrać coś razem. Jeśli chodzi o Rhi, to byłem fanem jej muzyki od jakiegoś czasu i gdy udało nam się złapać kontakt to wspólne nagrania również były już tylko formalnością – oprócz Ride or Die z albumu mamy chyba jeszcze 2 lub 3 inne numery w zanadrzu. Frank Carter III to jedyny ‘przypadek’ na albumie – Lenzman miał te wokale zaplanowane do jednego z utworów, natomiast zmienił zdanie i podesłał mi te wokale aby sprawdzić czy nie chciałbym czegoś z nimi zrobić – tak się złożyło że idealnie wpasowały się na instrumental i tak powstał utwór “Karma”.
Jesteś jednym z najbardziej utytułowanych artystów z polskiej sceny klubowej, który w ciągu kilku lat osiągnął niebywały sukces międzynarodowy. BBC Radio 1, Fabric, Metalheadz, Paradiso – to kilka słów-kluczy związanych z twoim graniem. Czujesz się częścią światowej rodziny drum’n’bass?
Satl: Dziękuje – miło jest być docenionym przez tak szerokie grono ludzi na całym świecie.
Zdecydowanie bardziej czuje się związany ze sceną światową niż naszą lokalną. Jeśli chodzi o Polskę to czuje się jak outsider i mam wrażenie że jestem doceniany bardziej również poza granicami naszego kraju. Jest to trochę smutne, natomiast nie ma co się tym zbytnio przejmować a robić swoje i dalej się rozwijać.
Najnowsza płyta to dzieło dopracowane do ostatniego szczegółu: z płyty emanuje i uliczna zadziorność i elegancja w brzmieniu. Żonglujesz też gatunkami: oprócz klasycznego d’n’b mamy też wycieczki w kierunku UK Bass czy przezywającego swój renesans garage. Czy eklektyzm gatunkowy „Gloom” był jej głównym zamierzeniem?
Sat: Tak, był to zamierzony ruch z mojej strony. Nie wszyscy wiedzą o tym, że gdy zaczynałem swoją przygodę z muzyką to produkowałem właśnie rzeczy z okolic 130/140 bpm. “Gloom” – z uwagi że jest to debiutancki album to chciałem aby był pewnego rodzaju statementem artystycznym. Te początki produkcji w duży sposób ukształtowały mnie jako producent więc jest to ‘full circle moment’ po ponad 10 latach. Myślę że jako producent nie chcę zamykać się już tylko na jeden gatunek tylko eksplorować różne formy muzyki elektronicznej.
By loading the content from Soundcloud, you agree to Soundcloud’s privacy policy.
Learn more
Grywasz na całym świecie: od Londynu po Sydney i Hongkong. Czy obserwujesz jakieś różnice w clubbingu podróżując po różnych światowych miejscówkach?
Satl: Myślę, że każdy kraj/region na świecie ma pewnego rodzaju ‘upodobania’. Grając w UK publika jest bardziej otwarta żeby usłyszeć chociażby dubstep czy UKG w secie. Grając w Europie Wschodniej zaobserwowałem wielokrotnie, że publika woli nieco mocniejsze granie. Każde miejsce na świecie jest unikalne, co sprawia że granie setów jest fajnym wyzwaniem dla samego siebie.
Jak wypada porównanie polskiej sceny z klubami czy festiwalami europejskimi?
Satl: Jeśli chodzi o drum and bass to wypadamy dość słabo (przynajmniej moim zdaniem).
Mam wrażenie że ludzie w Polsce mają większy sentyment do drum and bassu sprzed lat przez co przez wiele lat pojawiali się u nas wielokrotnie Ci sami goście (BSE, Ed Rush, John B etc.) zamiast nowe, świeże nazwiska. W ostatnich latach natomiast widać zmianę i wszystko zaczyna iść w dobrym kierunku – nasza rodzima scena coraz bardziej otwiera się na nowości i profesjonalizuje się.
Jakie 5 klubowych klasyków lubisz najbardziej, bo wciąż brzmią świeżo i działają na parkiecie mimo upływu czasu?
Satl:
Calibre – Carry Me Away
Benga & Coki – Night
Marcus Intalex & ST Files – How You Make Me Feel
Matrix & Fierce – Climate
Drexciya – Triangular Hydrogen Strain
Published November 21, 2022. Words by Artur Wojtczak, photos by arch. Satl.