Potrzyj lampę Alladyna
Noc chłodnym pocałunkiem rozgrzane za dnia piaski pustyni zamienia w zimny dywan, ciągnący się po horyzont. Jednak najpiękniejsze wzory zobaczyć można na niebie utkane z chmur i gwiazd. W tej tajemniczej krainie wypatrywany jest następca Wielkiego Sułtana, który będzie rządził w blasku i chwale. Walcz o względy pięciu klanów, wspomagaj się nadludzkimi istotami zwanymi dżinami i zasiądź na tronie (bynajmniej porcelanowym).
Jeżeli lubisz klimat baśni tysiąca i jednej nocy, kiedyś miałeś zdartego Alladyna na VHS a księżniczka Jasmina była Twoją miłością, to “Pięć klanów” na pewno przypadnie ci do gustu. Gra jest śliczna i kolorowa – super grafiki i wysoka staranność oraz zróżnicowanie elementów, sprawiają że gra będzie przyjemna i przejrzysta. Trochę tych elementów jest, jednak wystarczy pierwsza rozgrywka, by ogarnąć, co kiedy i jak. Po otwarciu pudełka łapiesz za każdy element i oglądasz, bo jest cacany! Drewniane palmy, wielbłądy, pałace, karty dżinów, karty surowców, pionki poszczególnych frakcji i sama instrukcja oraz karty podpowiedzi są wykonane na wysokim poziomie. Plansza za każdym razem może być zbudowana inaczej, ponieważ całą krainę buduje się z 30 kafelków (ułożonych 5×6).
Kiedy nacieszyłeś już oczy tym wszystkim przychodzi moment przerażenia – „Dobra, a jak w to się gra? O co tu chodzi? Czy nie spędzę wieczności nad tą grą skoro tyle tu tego?”. Otóż nie! Na pierwszy rzut oka wygląda, to na rozbudowaną i skomplikowaną grę, ale tak nie jest. Jeżeli opanujesz kolejne akcje, wszystko będzie szło sprawnie i gładko, chyba, że będziesz grać z „myślicielem”, ale taki kompan popsuje nawet bierki albo grzybobranie. Na początku nieuniknione jest wspomaganie się kartą podpowiedzi, gdzie cała rozgrywka jest jasno przedstawiona, krok po kroku. Dlatego nie uciekaj, tylko graj!
Przygotowanie do rozgrywki to ułożenie wspomnianej planszy. Na każdym kafelku znajdziesz punkty, specjalne akcje np. budowa pałacu! Bęc i masz już pałac. Albo wbijasz na kafelek, stawiasz palmę, czyli własną ekskluzywną oazę na pustyni! Nieźle? No ba! Jeszcze kilka kroków i zostaniesz Wielkim Sułtanem! Są też kafelki, które pozwalają na pozyskanie super sprzymierzeńca – Dżiny to przekozaki, które ułatwią ci zdobycie punktów. Wyobraź sobie, że masz takiego arcyciacha, który pozwala wybudować pałac na dowolnym kafelku sąsiadującym z twoim już podbitym! Wow!
Trochę się podpaliłem – wybacz za ten chaos. Zasad gra ma sporo, ale tak jak mówiłem, warto na początku wspomagać się kartami pomocy. Tam opisane są akcje, które gracz w swojej turze może podjąć, czyli jesteś prowadzony za rączkę, ale masz kilka opcji. Na każdym z kafelków na początku gry rozkłada się po 3 figurki różnych frakcji – wezyrów, budowniczych, asasaynów, mędrców i kupców. Następnie gracze licytują, kto z nich pierwszy rozpocznie turę. Gracz który wygrał licytację, bierze z dowolnego pola 3 ludziki i przenosi je na następne, gdzie kolejno zostawia po jednym pionku na płytce, którą odwiedza. Ostatni pionek ląduje na kafelku, gdzie znajduje swojego ziomeczka w tym samym kolorze. Jeżeli jest to mędrzec, to na ostatnim kafelku musi być przynajmniej jeden mędrzec. Wtedy odkładasz je i czekasz na koniec gry, by zdobyć punkty zwycięstwa lub płacisz nimi, by zakupić dżina i jego moce. W momencie gdy zabierasz ostatniego pionka, a płytka, na której kończysz jest pusta, to podbijasz ten teren i możesz postawić tam swojego wielbłąda (jako znacznik podboju terenu). Wtedy też realizujesz akcję związaną z płytką – kupujesz dżina, budujesz oazę lub pałac itd.
MECHANIKA – to cały miód tej gry. Znajdziesz tu wszystko, co dobre. Jest element licytacji? Jest! Sam zdecydujesz, czy opłaca ci się bić o pierwsze miejsce, by zająć jak najlepsze kafelki, czy rozmieszczenie pionków sprzyja przyczajeniu się. Różnorodność! To kolejna cecha tej planszówki, która przykuje cię do stołu ze znajomymi na dłużej. Za każdym razem możesz zbudować inną krainę. Losowość figurek na starcie sprawia, że rozgrywka za każdym razem jest inna. Do tego masz wiele akcji, które pozwalają na wybór różnych strategii, by zebrać jak najwięcej punktów zwycięstwa na koniec. Możesz pakować wszystko w karty surowców, by tworząc różne zestawy dóbr dostawać za nie bonusy na koniec. Możesz podbijać kafelki i budować na nich pałace, by twoje tereny stały się jeszcze bogatsze. Możesz także uprzykrzać życie przeciwnikom, czyli jest też negatywna interakcja!!! Ktoś sobie dobrze radzi? Użyj swoich asasynów, by „uszczuplić” zasoby ludzkie u swoich rywali. Do tego możesz wspierać się dżinami, którzy stanowią szeroki wachlarz do wzmocnienia twojej strategii.
Gra oprócz wykonania i genialnej mechaniki ma jeszcze jeden duży plus – regrywalność. Kiedy zagracie pierwsze 2-3 partyjki i ogarniecie na czym to polega, wówczas przyjdzie ochota na jeszcze jedną a potem kolejną i następną grę. „Aaaa może teraz zagram tak?”, „wtedy jednak powinienem zbierać te karty do końca”, „po cholerę kupowałem te dżiny?!”. Pojawi się w waszych głowach wiele pomysłów na to, jak poprowadzić grę, tylko teraz ustawienie będzie znów inne. Znów musicie kombinować. Zabawa jest wyśmienita! Grałem z ludźmi, którzy nie są planszówkowymi wyjadaczami i często po pierwszej rozgrywce mówili: „ej, fajna ta gra. Pykniemy jeszcze raz?”. Wtedy nawet jakbym się nie starał, to potrafili mnie wyprzedzić w wyścigu o zwycięstwo. Ciężko jest być Wielkim Sułtanem, ale frajda z samej gry jest nie do opisania. Dlatego musicie koniecznie zagrać w „Pięć klanów”!
Published August 22, 2018.