Electronic Beats Poland

P.A.F.F.: „ Krawczyk to był artysta nie do podrobienia” #wywiad

Śmierć Krzysztofa Krawczyka była szokiem dla wszystkich. Grono fanów artysty obejmuje miłośników wielu gatunków muzycznych z różnych pokoleń. Jaki wpływ na popularyzację twórczości legendarnego piosenkarza wśród młodych osób miał P.A.F.F.? O tym przeczytacie w krótkiej rozmowie z producentem.

Elvis Strzelecki: Jest rok 2015. Do sieci trafia remiks „Chciałem być” Twojego projektu Unitr∆_∆udio, który szybko zyskuje sporą popularność. Dziś ma niemal status kultowego. Jak odbierasz całą tę historię z perspektywy 6 lat?

P.A.F.F. : Kompletnie niespodziewana sytuacja. Remiks ten zrobiłem na szybko, trochę żartobliwie, a zyskał większą popularność niż niejedna moja produkcja, nad którą spędziłem tygodnie. Dzięki „Chciałem być” projekt unitr∆_∆udio zyskał wielu słuchaczy. Przez jakiś czas byłem postrzegany jako „ten gość od nowoczesnych remiksów polskich piosenek”, ale teraz po dwóch wydanych albumach pod tym szyldem, ludzie chyba widzą we mnie kogoś więcej.

YouTube

By loading the video, you agree to YouTube’s privacy policy.
Learn more

Load video

Dlaczego postanowiłeś wziąć na warsztat właśnie ten numer?

Zainspirowało mnie wydarzenie na Facebooku o nazwie „Krzysztof Krawczyk na Hip- Hop Kemp”. Pomyślałem, że fajnie byłoby usłyszeć pana Krzysztofa na nowoczesnym bicie, stąd właśnie stylistyka cloud / trap / R&B, do której wokal z „Chciałem być” pasował jak ulał. Wybrałem ten utwór, ponieważ mocno zapadł mi w pamięć w dzieciństwie. Moja mama często słuchała albumu „… Bo marzę i śnię” w samochodzie i właśnie ten kawałek wyróżniał się taką hip-hopową energią w tekście. Przechwałki, szpan, skasowane bryki, hazard, przemierzanie całego świata, ale jednocześnie refleksja i podsumowanie dotychczasowej kariery.

Nagle młode pokolenie przypomniało sobie o artyście, który zdawać by się mogło, daleki był od ich horyzontów muzycznych. Widać to było zwłaszcza podczas juwenaliów w Poznaniu w 2018, kiedy to padł rekord we wspólnym śpiewaniu „Chciałem być”. Czy czujesz się jednym z ojców chrzestnych przybliżenia postaci Krzysztofa Krawczyka młodym ludziom?

Nieskromnie powiem, że tak. Po premierze remiksu zrobił się ogromny szał, wyświetlenia rosły w niespodziewanym tempie. Siedziałem, odświeżając stronę YouTube co minutę i byłem w nieustającym szoku. Moja wersja leciała w wielu stacjach radiowych, klubach, dostawałem mnóstwo filmików, jak ludzie śpiewają pod ten remiks na domówkach. Cieszę się, że mogłem komuś przybliżyć twórczość pana Krzysztofa w ten sposób.

Sam miałeś okazję poznać pana Krzysztofa i jego żonę. Jak doszło do tego spotkania i co najlepiej z niego wspominasz?

Graliśmy w tym samym roku (2018) na wrocławskich Juwenaliach. Udało mi się wejść za kulisy i spotkać pana Ryszarda Kniata – producenta pana Krzysztofa i lidera legendarnego zespołu Klincz. Przedstawiłem się, skojarzył mnie i zaprowadził do busa. Tam poznałem pana Krzysztofa i jego żonę, panią Ewę. Oboje byli dla mnie niesamowicie mili i życzliwi. Zamieniliśmy kilka zdań. Pan Krzysztof podziękował mi za stworzenie remiksu – stwierdził, że to dzięki mnie gra na tylu juwenaliach. To było niesamowicie miłe. Potem również podziękował mi w trakcie wykonywania „Chciałem być” na koncercie. Cieszyłem się jak małe dziecko.

YouTube

By loading the video, you agree to YouTube’s privacy policy.
Learn more

Load video

Czy to prawda, że planowaliście wspólny projekt?

Wspólny projekt to za dużo powiedziane. Zapytałem pana Krzysztofa, czy chciałby stworzyć jakiś nowy utwór, nie remiks, zupełnie od podstaw. Był entuzjastycznie nastawiony do tego pomysłu, ale niestety nie udało nam się już tego dokonać.

Krzysztof Krawczyk to fenomen.  Łączył różne style – potrafił śpiewać popowe szlagiery, nagrywał country w Nashville, flirtował z dance, wykonywał piosenki religijne, nagrywał z Bregoviciem, a jednocześnie miał na swoim koncie współpracę z Andrzejem Smolikiem, Edytą Bartosiewicz i Ras Lutą. W jaki sposób Ty postrzegasz jego rolę w popkulturze?

Muzyczny kameleon. Jego droga nie była usłana różami. Musiał się zmierzyć z wieloma przeciwnościami losu, ale ze wszystkiego wychodził obronną ręką. Charakterystyczny, niepodrabialny głos. Usłyszysz jedną sylabę i już wiesz, że to Krawczyk. Potrafił się odnaleźć w każdym stylu. Zawsze podziwiałem wszechstronnych artystów, którzy nie odgrzewają tych samych kotletów przez dwadzieścia lat i sam również staram się taki być.

Inną wyjątkową postacią, którą odświeżyłeś jako Unitr∆_∆udio był Grzegorz Ciechowski. Wiele osób zwraca uwagę na fakt, że był on jednym z pierwszych, którzy łączyli folk z muzyką popularną, ale mało kto zauważa, że sporo też zrobił dla muzyki tanecznej, używając np. rave’owego motywu w „Piejo kury piejo”.

Tak! To samo właśnie napisałem pod moimi remiksami na YouTube. Co prawda geniusz pana Ciechowskiego odkryłem dopiero parę lat po jego śmierci, będąc w liceum, ale pamiętam, że zrobił na mnie ogromne wrażenie. Ba, robi do dziś. Wizjoner, innowator. A ten rave’owy motyw na końcu „Piejo kury piejo” jest wspaniały. Trochę The KLF, trochę Mortal Kombat. Może go kiedyś wysampluję.

YouTube

By loading the video, you agree to YouTube’s privacy policy.
Learn more

Load video

Grzegorz Ciechowski wyprzedził swoją epokę. Krzysztof Krawczyk był z kolei postacią łączącą pokolenia. Od pewnego czasu obserwuję się też zupełnie inny trend – od obciachu do chwały. To, co kiedyś zdawało się tandetą i było wyszydzane przez krytykę oraz młodych, dziś jest w pełni akceptowane, czego najlepszym przykładem jest odbiór twórczości Stachursky’ego oraz Scootera. Niby jest w tym spora doza ironii, ale z drugiej strony może wreszcie wyluzowaliśmy i przestaliśmy wartościować.

Mam wrażenie, że ludzie po prostu przestali się przejmować opinią innych i słuchają tego, co im się szczerze podoba. Może czasem starają się to ukryć pod płaszczykiem ironii, ale nadal sięgają po dany kawałek. Kiedy ja byłem nastoletnim fanatykiem muzyki trance, to takich artystów jak Scooter czy Special D słuchałem po kryjomu. W pewnym sensie było mi wstyd, bo „co koledzy z trance’owego forum powiedzą”. Strasznie to było głupie. Cieszę się, że z tego wyrosłem i teraz jestem w stanie dostrzec urok nawet w „Szklankach” Young Leosi czy kawałkach Ekipy. Mam prawie 31 lat, jest mi już wszystko jedno. (śmiech)

Pozostając w temacie – właśnie ukazał się Twój oficjalny remiks „Doskozzzy” Stachursky’ego. Jak zareagował na niego Jacek? Planujecie może jakiś wspólny wirtualny występ? 

Ten remiks powstał już parę tygodni po wydaniu „Doskozzzy”. W zasadzie to zacząłem nad nim pracować już w dniu premiery wersji oryginalnej. Wszystko odbyło się zarówno za zgodą Jacka, jak i Daniela Maczury (DENN), jego producenta. Obu panom remiks mocno przypadł do gustu i cieszę się, że w końcu udało się go wydać, bo wielu ludzi o niego pytało (grałem go przez jakiś czas w swoich DJ setach jako ostatni numer, m.in. na Czeluść Festiwal 2019). Wspólnego występu nie planujemy, ale jakaś kolejna współpraca – czemu nie?

YouTube

By loading the video, you agree to YouTube’s privacy policy.
Learn more

Load video

Published April 09, 2021. Words by Elvis Strzelecki.