JETLAGZ: „Lubimy być częścią miasta” #wywiad
Duet JETLAGZ bawił niedawno w Hawanie, gdzie wraz z PRO8L3M kręcili teledysk do numeru „Mieć i Nie mieć”. Z tej okazji udało nam się pogadać z Kosim i Łajzolem o samym wyjeździe, ale też o kulturze skateboardingu, poszukiwaniu nowych beatów, rave’ach na Smolnej i najbardziej autentycznych, nieodzownych do poznania miejscówkach w WWA.
Kolonialny klimat Hawany
Artur Wojtczak: Wróciliście właśnie ze zjawiskowej Hawany, gdzie kręciliście teledysk wraz z duetem PRO8L3M. Jakimi słowami określilibyście to miasto?
Kosi: Piękne, tajemnicze, filmowe, smutne, a zarazem radosne, zapomniane, wyjątkowe, trudne, słoneczne, roztańczone, przyjazne, wyjątkowe, mistyczne….
Zdjęcia do teledysku pokazują świat niczym z filmu z lat 70. Co zrobiło na was największe wrażenie?
Kosi: Jest to miasto naprawdę nietuzinkowe i nie ma drugiego takiego miejsca na Ziemi jak Hawana. Ogromne wrażenie robi piękna kolonialna architektura, jej uroda i jednocześnie to, jak jest zaniedbana. Piękne kamienice z wysokimi mieszkaniami z niedziałającymi pięknymi starymi windami, tajemnicze podwórka, stare hotele, kościoły, średniowieczne mury plus architektura modernistyczna z początków XX w. i okresu międzywojennego, wypas. Niesamowite jest to, że czas tam stoi w miejscu, dosłownie. Pamiętam okres komuny w Polsce i to, co zobaczyłem w Hawanie, przywołało wspomnienia z dzieciństwa, puste półki sklepowe, ludzie, którzy żeby przetrwać muszą kombinować, samochody, które pamiętam z ulic Warszawy, czyli maluchy (przez Kubańczyków nazywane Polakitos-Polaczki) fiaty 125p, łady. Robi to wrażenie, bo te pojazdy kojarzą mi się raczej z szarymi ulicami Europy Wschodniej i widok tych aut na tle tropikalnej roślinności, hawańskiej architektury jest niespotykany. Generalnie długo można by opowiadać o tym miejscu.
Podczas prapremiery wideo wspominaliście, że praca nad tym obrazem była mocno utrudniona, ze względu na nagłe zachorowania ekipy. Wszystko dobrze się skończyło?
Łajzol: Najbardziej ucierpiał chyba Kosi, ale i ja miałem gorszy dzień. Nasz reżyser musiał nawet jednego dnia dostać zastrzyk, żeby móc pracować. Na szczęście wszystko skończyło się bez większych powikłań.
Kosi: Zatrułem się homarem w jednej z najlepszych hawańskich restauracji i nie polecam nikomu takiej przygody.
Być częścią WWA
Wasza płyta tuż przed premierą ruszyła na miasto – całe Bielany oraz spora część Śródmieścia i Żoliborza wyklejone są waszymi wlepkami. Lubicie ten uliczny etos?
Kosi: Tak lubimy być częścią miasta, także dosłownie poprzez tagi, plakaty, naklejki, szablony. Kiedy mijam jakiś nasz plakat czy szablon to czuję, że jestem częścią tego miasta i wiem, że miasto jest nasze.
Dziś Kuba Knap na nowej EP-ce zarapował : „Od Kolumny do Trzech Krzyży jest 15 Starbucksów, na szczęście pod Witosem wciąż grupa narwańców”. Wasza poprzednia płyta nosiła tytuł „WSK8OFMND”. Jak sądzicie: czy kultura skate’owa jest wciąż mocnym elementem krajobrazu warszawskiego hip-hopu?
Łajzol: Oczywiście, że tak. My sami jesteśmy z tą kulturą mocno związani, ja, chociażby prowadzę ze znanym warszawskim skejterem Suwakiem audycję „Skateheads” w newonce.radio, której tematyka to właśnie deskorolka i muzyka. Mam natomiast wrażenie, że jest to zajawa mocno niedoinwestowana w naszym kraju i skejci muszą sami sobie radzić, bo miasto nie buduje skejtparków i nie wspiera projektowo ich poczynań i starań.
Looking For The Perfect Beat
Na nowym LP „Szum” znajdziemy zarówno bardziej klasyczne bity producentów takich jak The Returners, ale też grime’owego Wuzeta czy bardzo ostatnio pożądanego 1988. Ile bitów odrzuciliście? Jak dobieraliście beatmakerów?
Kosi: Sposobów na znalezienie odpowiedniej muzyki jest sporo. Część bitów trafiła do nas tzw drogą konkursową tzn. ogłosiliśmy w 2018 na fanpage’u Jetlagz, że szukamy bitów i prosimy o wysyłanie. Dostaliśmy tego ponad tysiąc, więc było z czego wybierać. Kolejną metodą jest odzywanie się do ludzi, których muzyką się jaramy i którzy czują też nasz lot jak wspomniany 1988. Generalnie szukamy muzyki ciągle więc jak macie dobre, wygrzane bity to ślijcie je nam. Nie zmarnują się! (śmiech)
Smolna 38 / Ravin’ I’m Ravin’
„Czy cię spotkałem czy poznałem na Smolnej” – rapujecie w tracku „32 Smartfony”. Często chodzicie do klubów z elektroniką? Bywacie na rave’ach czy festiwalach ?
Łajzol: Kiedyś zdarzało się to częściej, teraz rzadko bywam w klubach, jeśli tam nie pracuję, natomiast na festiwalach zdecydowanie najlepiej bawię się na występach artystów z gatunku muzyki elektronicznej.
Kosi: Na Smolnej bywaliśmy i jest to zajebisty klub. Ostatnio byłem tam ponad rok temu, ale teraz chcielibyśmy zorganizować tam koncert premierowy Jetlagz, ale chyba nas nie lubią, bo ciężko się do nich dobić i uzyskać odpowiedź więc może po tym wywiadzie się do as odezwą. Jeśli chodzi o muzykę elektroniczną, to jesteśmy fanami i zabawa na takich imprezach jest zajebista.
„Żyć i umrzeć w WWA” to wasz osobisty hołd dla stolicy. Jakie 3 miejscówki w Warszawie rekomendujecie tym, którzy chcą pokochać to miasto?
Łajzol: Stadion i teren Skry z przyległym Polem Mokotowskim, Dolinka Szwajcarska, okolice PKP Powiśle i Szaber Bowl.
Kosi: Trzy miejsca to mało, ale skoro tak to polecam wietnamski bazarek na Bakalarskiej z prawdziwym azjatyckim klimatem i jedzeniem. Kocham Żoliborz i Kępę Potocką i ostatnie miejsce, które jest dla mnie bardzo ważne to mur wyścigów konnych na Służewcu.
Published December 30, 2019. Words by Artur Wojtczak.