Festiwal ogromnych wyzwań – Tauron Nowa Muzyka Katowice
2022 mamy w zasadzie na finishu, a jeżeli chodzi o polskie imprezy muzyczne to ten rok potraktował je dość kapryśnie. Odwołany w ostatniej chwili występ Amelie Lens podczas czerwcowego Instytutu, ewakuacja Open’era, deszczowe Audioriver oraz błotne Wisłoujście to tylko kilka przykładów organizacyjnych wyzwań. Nie mniejsze problemy stały przed Tauron Nowa Muzyka Katowice - i choć nagłych, nieprzewidzianych zmian w line-up’ie było całkiem sporo, 17. edycja festiwalu była całkiem udana, a kolejna zapowiada się jeszcze lepiej.
Witam was w (post)pandemicznej rzeczywistości
Postawmy sprawę jasno: nigdy nie jest łatwo postrzegać festiwal przez pryzmat odwołanych koncertów. Nie jest to dobra perspektywa ani dla organizatora, ani dla odbiorców – w końcu zawsze ma się z tyłu głowy ten niedosyt, niespełnionych oczekiwań, stanu “mogło być” a “było”. Jeszcze kilka lat temu w podobnej sytuacji, która spotkała TNMK, publiczność nie zostawiłaby suchej nitki. Jednak w nowej, post-pandemicznej rzeczywistości już nieco inaczej podchodzi do tego, że artyści nie są w stanie podróżować tak sprawnie, jak kiedyś, opóźnienia i odwołane loty zdarzają się coraz częściej, a koronawirus wciąż krąży w ludzkich skupiskach – i dotyka również tych znanych, popularnych, rozpoznawalnych.
No dobrze, to wymieniając po kolei: kto nie wystąpił na tegorocznym TNMK? Anna Calvi, Kollektiv Turmstrasse, Skream oraz Shards. Niemal wszyscy ogłoszeni jako headlinerzy artyści – nie jest to, zdecydowanie, dobra informacja dla organizatorów ani osób, które nastawiły się właśnie na te występy. Co więcej, wiadomości o tym, że jednak nie uda się dotrzeć do Katowic, spływały w samym dniu występu danego artysty: nie dziwiły więc zawiedzione głosy i opinie zasłyszane między ludźmi, ale mimo wszystko festiwalowy teren huczał pozytywną energią i radością uczestników.
Liczy się doświadczanie koncertów, a nie szaleńczy bieg między instagramowymi atrakcjami, które mają tylko dobrze wyglądać na zdjęciach.
Odkrywać nową muzykę (i najlepszy festiwalowy feeling)
A jeśli spojrzeć na TNMK nie przez pryzmat największych gwiazd, opuścić nieco poprzeczkę “koncertów, na których musi się być” i… pozwolić ponieść się muzyce? Zawędrować na inną scenę, sprawdzić, co do zaoferowania ma hip-hopowa lub bardziej eksperymentalna odsłona festiwalu? Oto przecież cała esencja Taurona: odkrywanie nowych brzmień, doświadczanie różnorodnych gatunków, mieszanie w line-up’ie artystów o światowej sławie z tymi, o których dopiero będzie naprawdę głośno. Czy na jakiejkolwiek innej imprezie usłyszelibyście jednocześnie i pulsujące rytmem techno, i Górniczą Orkiestrę Dętą? W takich właśnie sytuacjach myślę, że w klubowej elektronice słyszałam już wszystko i zapominam, że “parkiet woła” – liczy się to, co najbardziej zaskoczy, zapadnie w pamięć, pomoże odkryć coś zupełnie nowego i zaskakującego.
Co takiego wyjątkowego ma w sobie TNMK, że wraca się na niego z taką przyjemnością? Długo zastanawiałam się nad tym, jak wymienić wszystkie zalety tej imprezy i aby na pewno niczego nie pominąć. Ale, z drugiej strony, przecież każdy festiwalowicz ma swoje potrzeby i z różnych powodów odwiedza konkretne wydarzenia – i myślę, że właśnie w tym kryje się cały sekret Taurona. W wyjątkowych przestrzeniach Strefy Kultury Katowice każdy uczestnik znajdzie taką formę spędzania czasu na festiwalu, która odpowiada mu najbardziej. Muzyczne odkrycia, chęć poznania jak największej ilości nowych, świeżych brzmień? To ci, którzy biegają od sceny do sceny, sprawdzają co chwilę line-up i pilnują, by o odpowiedniej porze stanąć pod barierkami. Chillout na leżaczku, gdy już po koncercie opadają emocje i potrzeba chwili dla nabrania oddechu przed kolejnym? To propozycja dla tych, którzy nastawiają się na kilka konkretnych koncertów i dawkują sobie festiwal odpowiednimi porcjami. Taniec tuż pod samą dj-ką, pulsująca energia muzyki elektronicznej i dzielenie się dobrym humorem z innymi na parkiecie? Oto drużyna festiwalowych raver’ów, którzy poszukują najciekawszych brzmień spod znaku techno czy minimalu – najważniejsza jest dobra selekcja.
Największa siła Taurona? Muzyka, oczywiście!
Skupiając się już na konkretnych koncertach: niewątpliwie najważniejszym z nich był występ Moderat, i berlińskie trio nie zawiodło pokładanych w nim oczekiwań. Nie będzie w tym ani grama przesady, jeśli powiem, że był to jeden z najpiękniejszych momentów, jakich było mi dane doświadczyć, a moje emocje podzielał zgromadzony pod mainstage’m tłum fanów. Materiał z nowej płyty, MORE D4TA, doskonale brzmi w koncertowej przestrzeni, a w połączeniu z pięknymi, dopracowanymi projekcjami, tworzy niezapomniane audio-wizualne show.
Drugim występem, który skradł moje serce, był niewątpliwie The Bug i Flowdan, czyli koncert otwarcia w Walcowni. Potężny, przenikający przez całe ciało dubstepowy bas i doskonały warsztat wokalny sprawił, że można było płynąć wraz z energią muzyki. Ogromne wrażenie robiła nie tylko warstwa muzyczna (beaty The Bug’a i jego doskonała selekcja – to jest to, za czym najbardziej tęsknię dziś w basowych brzmieniach), ale i właśnie rapowa. Znany był mi skill wokalny Flowdana, ale nie sądziłam, że jest tak piekielnie dobrym MC: mnóstwo energii płynącej od niego do publiczności (i w drugą stronę) momentalnie się udzielało. Równie dobrze oceniam występ duetu TONFA, który tego samego wieczoru supportował obie gwiazdy – obecny polski hip-hop to nie tylko wszechobecny PRO8L3M i jego dominująca maniera, a ten koncert sprawił, że chętniej sięgnę do tego, co dzieje się w naszym rodzimym rapie.
Trzecie miejsce zdobywa nie artysta czy zespół, ale gatunek. Choć staram się być jak najbardziej otwarta na różnorodność, to głównie dla elektroniki przyjechałam na TNMK – i choć bardzo żałuję, że nie było mi dane usłyszeć dubstepowego pioniera, Skreama, klubowo-minimalowe brzmienia były w tym roku na naprawdę wysokim poziomie. Donato Dozzy i wspaniała, subtelnie wyselekcjonowana porcja elektroniki w jego secie zabrała słuchaczy w wyjątkową podróż po gatunkach. Michał Wolski po raz kolejny zabłysnął swoim eleganckim, hipnotyzującym brzmieniem i świetnym wyczuciem stylu. Koncert HVOB dał publiczności tyle energii, że aż sama nie mogłam wyjść ze zdumienia – ostatni album formacji, TOO, w wersji live brzmi przepięknie i sprawia, że można odkryć go zupełnie na nowo. Po raz pierwszy miałam okazję usłyszeć (i zobaczyć na żywo) duet Vacos Malcolm przyznaję, że ich wspólna energia doskonale się uzupełnia. I choć nie jestem wielką fanką mocnych brzmień z pogranicza techno i metalu, które serwuje Lorenzo Raganzini, zgromadzona na jego secie publiczność zdecydowanie czekała na ten właśnie występ. Dla mnie zagrał za mocno, przez co – przyznaję – nie dotrwałam do samego końca, ale na własne oczy przekonałam się, czy legenda twórcy kolektywu HEX rzeczywiście jest warta uwagi.
Festiwalowe podsumowania
Jeśli miałabym podsumować TNMK wg. kategorii plus / minus, oczywiście byłaby ona pozytywna. To jeden z tych festiwali, na których uczestnik czuje się komfortowo, muzyka pełni najważniejszą rolę, a dobra organizacja oraz wyjątkowa przestrzeń sprawiają, że można cieszyć się każdą chwilą tam spędzoną. Line-up’owi nie można odmówić różnorodności gatunków – przez 4 dni można naprawdę odkryć bardzo dużo, zainspirować się i wartościowo spędzić czas (nie tylko na imprezowaniu dla samego imprezowania).
Przyszłość muzycznych imprez w tak niestabilnych czasach, w których przyszło nam żyć.
TNMK trafiło się bardzo wymagające wyzwanie – choć zabolały mnie odwołane występy artystów, mocno wierzę, że kolejna edycja będzie już tą w 100% udaną. Z pewnością doświadczenia z 2022 wpłyną na kształt przyszłego line-upu, który w części możemy już poznać, formuły i programu artystycznego wydarzenia – a to z pewnością czeka wiele polskich imprez muzycznych.
I choć wszyscy stoimy przed wielką, festiwalową niewiadomą, jednego jestem pewna – Tauron radę sobie da. Przyszłoroczna edycja będzie już 18., a wejście w “pełnoletniość” świętuje się w naszym kraju naprawdę wyjątkowo. Bardzo ciekawi mnie kierunek, który obierze More Music Agency, i myślę, że kolejny rok będzie dla Taurona przełomowy!
Co już wiemy o TNMK 2023?
Na pewno to, że odbędzie się 8 – 11 czerwca 2023 i jak zawsze połączy postindustrialne lokalizacje Katowic z futurystycznymi dźwiękami najciekawszych debiutantów i największych klasyków elektroniki, ale także artystów jazzowych, rockowych i hiphopowych.
W większym stopniu wykorzystamy również przestrzeń starego terenu Muzeum Śląskiego. Mamy w zanadrzu kilka niespodzianek i jak zawsze postaramy się zaskoczyć publiczność Nowej Muzyki
mówi Adam Godziek z More Music Agency, organizator festiwalu.
Norwescy mistrzowie elektronicznego popu wystąpią w Katowicach, po latach koncertowej ciszy. Na TNMK pojawią się z największym projektem w ich karierze – „Profund Mysteries”.
„Profound Mysteries” dzięki współpracy z wieloma zaproszonymi gośćmi ma prawdziwie światowy wymiar. Partie instrumentów smyczkowych i dętych nagrywano w Nowym Jorku, Berlinie i w Paryżu. W projekcie udziela się sporo wokalistek i wokalistów, w tym m.in. Susanne Sundfør, Allison Goldfrapp, Beki Mari, Astrid S, Karen Harding, Pixx i Jamie Irrepressible. Każdą płytę z serii wzbogaca kolekcje krótkich filmów autorstwa różnych twórców oraz animowane wizualizacje artysty Jonathana Zawady. Za sprawą połączenia radiowych hitów i ambitnej, mrocznej elektroniki Röyksopp ponownie rozkochał w sobie fanów, którzy licznie przybędą do Katowic.
Z ogłoszonych jesienią artystów warto też zwrócić uwagę na nowe wcielenie pionierów elektroniki – Tangerine Dream. Mocną pozycją będzie z pewnością występ Williama Basinskiego, światowej sławy awangardzisty z Nowego Jorku.
Nie zabraknie rónież słodko-gorzkiego techno z pod znaku Pantha Du Prince, którego granie równie dobrze sprawdza się na parkietach jak i w salach koncertowych.
Nie inaczej będzie również podczas otwarcia 18. edycji. a to za sprawą Maxa Coopera. Max to brytyjski artysta, który od zawsze wyłamuje się wszelkim muzycznym konwencjom. Jego twórczość balansuje na styku nowoczesnych technologii, produkcji muzycznej oraz sztuki cyfrowej.
Tajemnicze, miażdżące, powoli płonące emocjonalne techno
w takich słowach opisuje muzykę artysty wpływowy portal Resident Advisor.
Show Maxa Coopera za każdym razem imponuje instalacjami świetlnymi i wizualizacjami, a fanów otacza potężna przestrzeń dźwiękowa, dobiegającą z każdej strony za sprawą wykorzystania technologii dźwięku immersyjnego.
Published December 29, 2022. Words by Agata Omelańska, photos by Radosław Kaźmierczak.